poniedziałek, 31 grudnia 2018

"Dynia i jemioła" Aneta Jadowska

Wiedziałam, że jestem przesądna i nigdy nie chodzę do wróżów i jasnowidzów. Uważałam, że to niepotrzebne kuszenie losu, bo i bez tego jest niczym wyszczekany i złośliwy nastolatek.

Przyznam się bez bicia, że "Dynia i jemioła" Anety Jadowskiej to pierwsza książka jaką miałam przyjemność przeczytać w tematyce świątecznej. Zawsze się bałam, że te historię będą wymuszone, może też pisane na szybko, co spowoduje męczącą lekturę. Na moje szczęście te wróżenia nie spełniły się, a książka przyniosła mi wiele przyjemnych i wesołych wieczorów.
Z twórczością autorki już dawno miałam do czynienia i muszę powiedzieć, że seria o Nikicie bardzo mi się spodobała- zapewne to także jeden z czynników, który zachęcił mnie do przeczytania tej pozycji. Szczerze mówiąc, zapewne osoby, które nie zapoznały się z buntowniczą i zadziorną Nikitą, nie będą miały uciechy z tej książki. Pojawia się tam wiele bohaterów, których można było poznać w wyżej wspomnianej serii. Czytając ją tak na "sucho" możliwe, że nie będziemy wiedzieć w wielu sytuacjach o co chodzi.
Przechodząc do samej książki, autorka przygotowała dla Nas dziesięć opowiadań. Mamy w nich przedstawionych bohaterów, którzy dość często pojawiali się w serii o Nikicie, więc jeśli, któryś skradł wasze serce możliwe, że macie możliwość spotkać się z nim ponownie. Sytuacja jest tym bardziej dla Was korzystna, jeśli bohaterem okaże się kobieta. Z tego co zauważyłam Aneta Jadowska lubuje się w buntowniczych, zadziornych i samodzielnych kobietach, więc po części wiecie czego możecie się spodziewać.
Kolejna rzecz, która wzbudziła moją ciekawość to tytuły opowiadań. "50 twarzy Baala", czyżby kłania nam się jeden z bestsellerów? "Jak pies z kotem", ktoś zaszedł komuś za skórę? "Noc potworów", będzie krew.. w święta? Patrząc na te tytuły, nie trzeba się zastanawiać, tylko łapać za koc i ciepłą herbatę!
Oczywiście, należy także wspomnieć o pięknym wydaniu! Otwierając paczkę nie mogłam się napatrzeć na rysunki Pani Magdaleny Babińskiej. Talent tej kobiety jest dla mnie sprawą nad którą muszę się pozachwycać! Pomysłowość i umiejętność przeniesienia tego co wyobrażam sobie podczas czytania na papier, jest wspaniałą sprawą, która według mnie wzbogaca pozycję.
Reasumując, książkę jak najbardziej polecę osobą, które zapoznały się z światem Nikity, uwielbiają zaskakujące i pomysłowe opowiadania oraz bohaterki, które swoim charakterem mogą podbijać świat.

Właściwie wtedy powinnam sobie uświadomić, że żyję pożyczonym szczęściem. Fuksem na kredyt. I że przyjdzie mi ten kredyt spłacić.

Za książkę z niespodzianką dziękuję CzytamPierwszy

sobota, 13 października 2018

"Piołun i miód" Ewa Białołęcka

Umieranie nie bolało, o tym już zdążył się przekonać. To życie boli (...) Bycie martwym to luksus.

"Piołun i miód" Ewy Białołęckiej jest już czwartym tomem opowieści o utalentowanej grupie. Z tego co się orientuje jest to ostatnia część przygód, co moją osobę smuci. W czwartym tomie autorka znów pozostawiła wiele pytań bez odpowiedzi, na które z wielką chęcią poznałabym odpowiedzi.
"Piołun i miód" przynosi nam kolejną podróż odbywaną przez magów, lecz tutaj mamy zaskoczenie. Nie wszyscy z grupy chcą znów udać się w poszukiwaniu przygód. Założenie rodziny, obudziły myśli dotyczące bezpieczeństwa i ciepłego kąta. Zgrana grupa częściowo się rozpada, lecz to nie oznacza, że niektórzy bohaterowie kończą swoją karierę. Tą sprawę zostawię niewyjaśnioną ale wtrącę, że zawarcie tego wątku w książce bardzo cenię. Białołęcka przypomniała mi, że istnieją rzeczy ważne i ważniejsze. W życiu nie możemy patrzeć tylko na siebie, lecz także na rodzinę, która jest gotowa stać przy naszym boku.
Jeśli chodzi o fabułę byłam miło zaskoczona. Wydarzenia płynnie przechodzą z punktu A do B, autorka nie plączę się w życiu bohaterów. Co prawda niektóre sytuacje były do przewidzenia, lecz w najmniejszym stopniu nie przeszkadza to w czytani, a jeszcze bardziej zachęca do lektury. Czytając napotkałam się także z humorem od, którego potrafiłam przyozdobić twarz uśmiechem. Reasumując, książkę czytało się miło i szybko, a postępowanie znajdywało źródło w codziennym życiu.
Przechodząc do bohaterów, moja miłość przelana na Promienia, nadal zostaje niezmieniona. W tej części Iskra pełni funkcje głównego bohatera, więc uchwycenie go na okładce jest strzałem w dziesiątkę. Grafika uchwyciła wiele cech tego bohatera, więc patrząc na nią możemy domyślić się w jakim nastroju ją napisano. Jeśli chodzi o kolejne postacie, w oczy rzuca się Koniec. Autorka odkrywa przed nami tajemnice jego przeszłości, co okazuje się, że mężczyzna nie jest wcale taki niepozorny.
Za największy minus książki uważam, już wspomniany, brak odpowiedzi na pytania. Wiele sytuacji zostało przez autorkę niedokończonych, zostawionych bez wyjaśnienia. Doszły mnie słuchy o wydaniu kolejnej część, więc skrywam nadzieję, że minus zostanie usunięty, ponieważ zostawienie tak tej historii najzwyczajniej w świecie drażni czytelnika.
Reasumując, kolejną cześć przygód magów jak najbardziej polecam przeczytać, ponieważ książkę czyta się naprawdę szybko, a przeżywanie przygód z Kamykową grupą jest samą przyjemnością.

Cóż to jest śmierć... (...) Zaledwie zmiana miejsca pobytu. Któż by to traktował poważnie?

Za książkę dziękuję czytampierwszy.pl

"Kamień na szczycie" Ewa Białołęcka

-Sam jesteś nieprzyzwoity!-fuknęła Jagoda- Mądrala! Spróbuj zmieścić się razem z Kamykiem na tym wąskim wyrku. Jak mianowicie miałoby to się udać?
-Warstwowo- odrzekł Nocny Śpiewak z pełna powagą .


Trzeci tom "Kronik Drugiego Kręgu" zafundował nam kolejne przygody Kamyka i jego przyjaciół, gdzie mając nikłą nadzieje chciałam zaspokoić swoją ciekawość. Zmiana miejsca akcji, połączenie się wszystkich bohaterów w jedną grupę oraz niesamowity świat dżungli, sprawiło, że wpadając w sidła Kronik nie mogłam za szybko z nich wyjść.
Przechodząc do sedna.. W trzeciej części nadal widzimy naszych bohaterów na Jaszczurzej wyspie, gdzie dla niektórych życie na niej zaczyna robić się nudne, choć to nie będzie głównym powodem zmiany lokalizacji. Decyzja zapadnie po odkryciu szpiegów z Zamku Magów, którzy śledzą każdy krok mieszkańców wyspy. Jagoda wraz z Kamykiem odkrywają, że głównym informatorem jest Słony, który chcąc chronić swe dzieci jest pod dyktaturą wroga. Postanawiają jak najszybciej opuścić wygodne miejsce do życia i szukać schronienia przed wścibskimi oczami w górskiej krainie, z której pochodzi Wiatr Na Szczycie. Problem w tym, czy ta decyzje jest na pewno trafna? Cóż, tego musicie dowiedzieć się sami!
Tak jak i po drugim tomie, czuje chęć sięgnięcia po następny jak najszybciej. Białołęcka w trzeciej części zostawiła wiele pytań bez odpowiedzi, co gorsza- tych najbardziej intrygujących. Autorka swoim lekkim piórem i przemyślaną akcją, zabiera nam w Kamykowy świat, z którego nie wyjdziemy za szybko. Byłam zaskoczona w jaki sposób przedstawiono wiele sytuacji, jak i skąd wzięto pomysł!
Jeśli chodzi o bohaterów, nadal jestem nimi zauroczona, choć z małą zmianą. Moja miłość z Nocnego Śpiewaka przeszła na Promienia, nieugiętego, upartego, w głębi duszy samotnego i trzymającego się swojego zdania. Oczywiście jak na złość, ten bohater nie pojawia się często na stronach tej opowieści, lecz widząc okładkę czwartego tomu jestem dobrej myśli. Przechodząc na damską stronę, muszę niestety stwierdzić, że zostałam troszeczkę zawiedziona. Jagoda zniknęła mi w tym świecie, pojawia się sporadycznie, co zgasiło moją ciekawość tą postacią. Talent, który wydawał się z początku niezwykły, niknie przy męskich zdolnościach, choć może w kolejnych tomach mogę wypatrywać zmian.
Następnym plusem, który według mnie jest decydujący, jest ilość bohaterów, bazowanie na tych samych. Człowiek poznając tą grupę, cały czas śledzi ich zachowanie, zmianę charakteru czy podejścia do wielu spraw. Możemy śmiało stwierdzić, że dzieci z pierwszego tomu dawno zniknęły, a na ich miejsce wskoczyli świadomi swoich decyzji ludzie.
Reasumując, Białołęcka idealnie radzi sobie z prowadzeniem akcji w "Kronikach Drugiego Kręgu", gdzie doskonale widać jak jedna decyzja potrafi zmienić dzieci w dorosłych.

Szczęście po jakimś czasie robi się nudne.

Za książkę dziękuję czytampierwszy.pl

"Obserwuję cię" Teresa Driscoll

Wierzymy, że każdy jest odpowiedzialny za swoje szczęście. Że to od nas zależy, kim się stajemy. Czy wykorzystujemy nasz potencjał.

"Obserwuje cię" to thriller psychologiczny, który dzięki SQN wpadł w moje łapki. Opowieść zaczyna się od akcji w pociągu, gdzie znajduje się Ella oraz dwie nastoletnie przyjaciółki, Anna i Sarah, jadące uczcić zaliczenie egzaminów. Kobieta zwraca uwagę na dziewczyny, gdy dosiadają się do nich dwoje mężczyzn. Po czasie przysłuchiwania się ich rozmowie wychodzi na jaw, skąd nowi znajomi wracają. Słysząc o opuszczeniu więziennych murów przez mężczyzn, Ella staje się jeszcze bardziej zainteresowana zaistniałą sytuacją. Instynkt macierzyński, jak i posiadanie nastoletniego syna, podpowiada aby zainterweniować, lecz finalnie sprawę zostawia samej sobie, a sama przesiada się do innego przedziału. Po czasie dostrzega w mediach informacje odnośnie jednej z widzianych nastolatek- Annie. Dziewczyna zaginęła bez śladu, co skłoniło kobietę do złożenia zeznań. Po roku nastolatka nadal zostaje uważana za zaginioną, a Ella zaczyna być dręczona wiadomościami, które wzbudziłyby u niejednego gęsią skórkę.
Całą akcję widzimy z perspektywy wielu osób, lecz to działa na plus książki. Ellie, Sarah, ojciec Anny oraz prywatny detektyw, pozwalając wejść nam do swoich głów ułatwiają wgłębienie się w historię. Każde ich spojrzenie pozwala nam dojrzeć co sądzi poszczególny obserwator, poznać cechy charakteru i najważniejsze, odkryć skrywane tajemnice. Po czasie ukazują nam się takie wątki jak molestowanie, radość, próba samobójcza, więź małżeńska, niechciana ciąża i wiele, wiele innych. Składając wszystko w całość dostrzegamy, że na zaginięcie dziewczyny ma wpływ wiele czynników, lecz który jest tym decydującym?
Czytając książkę mogę ewidentnie stwierdzić, że czegoś mi w niej brakowało. Owszem czyta się ją bardzo szybko, autorka wyposażyła książkę w lekkie pióro, więc finalnie szybko kończymy tą opowieść. Mamy opisy uczuć bohaterów, dużo dialogów i przeskakiwania na różne, różniaste problemy. Według mnie to wszystko składa się po części na wady tej książki. Dreszczyk emocji nam umyka i zostajemy przerzucani na problemy innych, rozterki domowe. Nie skupiamy się na samej zaginionej, lecz na wszystkim innym co jest zbędne. Osobiście, mi bardzo przeszkadzało to w książce, co powodowało, że po czasie czytałam ją na siłę.
Reasumując, książkę pewnie jak szybko przeczytałam, tak szybko o zapomnę. Choć zakończenie było zaskoczeniem, to śmiało mogę stwierdzić, że książka nie zagościła w moim sercu.

(...) problem z kłamaniem jest taki, że trzeba pamiętać szczegóły tego kłamstwa, aby za każdym razem do siebie pasowały.

Za książkę dziękuję czytampierwszy.pl

"Moja Jane Eyre" C. Hand, B. Ashton, J. Meadows

Płacz- przekonywała samą siebie- nie jest oznaką słabości. Płacz to dowód na to, że żyjesz.

"Moja Jane Eyre" jest drugą częścią "Mojej Lady Jane", lecz spokojnie można te książki śmiało czytać oddzielnie. Nie są ze sobą kompletnie powiązane, każda z historii zaczyna się w innym miejscu z innymi bohaterami, więc nie ma przeszkód zacząć przygodę od końcowego tomu.
Wracając do drugiej części, spotykamy niektórym znajomą sierotę z książki Charlotte Bronte. Dziewczyna, choć młoda doskonale wie co to znaczy głód i zimno przedzierające się do szpiku kości. Przy boku Jane Eyre stoją dwie wiernie przyjaciółki, z czego jedna jest niezwykła- i tu nie chodzi o charakter. Charlotte, która nie wyjmuje nosa z swojego notesu oraz Helena, podążająca krok w krok za Jane, tworzą z główną bohaterką mieszankę wybuchową, choć jedna o drugiej nie wie. Z początku nudny żywot kobiet, przybiera zupełnie innego wyglądu. Zmiana miejsca zamieszkania Jane, nowa praca i ten jedyny,  przy którym główna bohaterka zmienia się nie do poznania. Oczywiście nie mogę zapomnieć o Panie Blackwoodzie! Mężczyzna pojawiający się znikąd, specjalizujący się w łapaniu duchów, w sposób -według Jane Eyre- drastyczny.
Brzmi nieprawdopodobnie? Oryginalnie? A może lekko przerażająco? Tylko czytać!
Pierwsze co muszę powiedzieć o książce to pomysł, oryginalność- tymi cechami autorki zarobiły u mnie olbrzymiego plusa. Jak na razie, nie spotkałam się z takim typem książek, gdzie zwykłe obyczajówki zmieniają się w powieści fantasy. Według mnie to na prawdę dobry pomysł! Nie dosyć, że spędziłam miło czas z nowością wydawniczą, to także mam ochotę sięgnąć po tą "przerobioną" pozycję.
Wspominając o bohaterach, moje serce skradł Alexander Blackwood, agent Towarzystwa do spraw Relokacji Dusz Zabłąkanych. Zauroczył mnie swoją upartością, sprytem, humorem oraz opanowaniem, gdzie w wielu sytuacjach niejednemu tych cech by brakło. Mężczyznę co prawda z początku widzimy w złym świetle, gdzie łapie w "brutalny" sposób duchy lub namawia Pannę Eyre do zostania agentem w Towarzystwie. Kobieta oczywiście sukcesywnie odmawia, co usprawiedliwia marzeniem zostania guwernantką (nie dajcie się zmylić, pod tą wymówką siedzą inne sprawy).
Mówiąc o minusach, mogę śmiało stwierdzić, że wyprowadzały mnie z równowagi dopiski od autorek. Pojawiały się w najmniej oczekiwanych momentach, co tylko powodowało, że człowiek został wyprowadzony z akcji bohaterów i sprowadzony drastycznie na ziemię. Według mnie, jeśli autorki chciały dodać coś od siebie, powinno być to zawarte na samym końcu książki lub na dole strony, gdzie bez przeszkód moglibyśmy do tego wrócić po zakończeniu długo wyczekiwanego momentu w książce.
Reasumując, książkę jak najbardziej polecę przeczytać, jeśli szukacie czegoś lekkiego, wprawiającego w dobry humor z nutką romansu i fantastyki!

Człowiek obdarzony darem kreatywności nie zawsze nad nim panuje. Za czasem okazuje się, że niektóre z jego pomysłów żyją własnym życiem i podejmują niezależne decyzje.

Za książkę dziękuję czytampierwszy.pl

wtorek, 28 sierpnia 2018

A może gadżet książkowy?

Dzisiaj postanowiłam przyjść do was z czymś kompletnie innym!
Mianowicie chciałam pokazać otrzymane niedawno zakładki, które ukradły moje serce. Dzięki współpracy z Czytampierwszy mam przyjemność ich używać co dzień i polecać kolejnym osobą!


Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to cudna grafika. Psiutki od razu zwróciły moją uwagę tak jak i tekst. W końcu, która psiara nie chciałaby takiej zakładki!
Jeśli chodzi o wykonanie nie mam zarzutów. Tak jak w opisie są to kartonowe zakładki, na które należy troszkę uważać. Mogą się szybko uszkodzić, lecz szczerze mówiąc szkoda mi ich wkładać do książki. Bardziej traktuje je jako gadżet, urozmaicenie do zdjęć. Mówiąc o wytrzymałości, uważam, że jest ona proporcjonalna do ceny.
Zakładka z magnesem okazała się świetnym wyjściem na uciekające strony. Dobrze trzyma zaznaczone miejsce oraz cieszy oko.
Po przyjściu paczki od razu wstąpiłam na stronę Molom, gdzie spojrzałam z ciekawości na ceny. Zwykła zakładka kosztuje zaledwie trzy złote, a z magnesem sześć. Za tą cenę uważam, że jak najbardziej kupie inne zakładki, a może i nawet kolejne rzeczy z tej strony!

Reasumując, uciekam zamawiać torbę.. a może skarpetki?

"Drugi krąg" Ewa Białołęcka

Głupcy są jak chwasty- nie trzeba się starać, sami wyrastają.

Nadszedł czas na drugą część "Kronik drugiego kręgu", gdzie zostajemy znów wciągnięci w świat Kamyka, smoków oraz Jagody. Ostatnią bohaterkę ujrzymy niestety w niewielu momentach, gdzie poznamy jej cechy szczególne, charakter oraz przygody, których oferuje nam cały plik. Oczywiście nie zabraknie Kamyka i przyjaciela chłopaka, Pożeracza Chmur. Po czasie główny bohater, jednak postanawia kontynuować naukę, co daje rezultat rozłąki z przyjaciółmi. Zmiana miejsca akcji zwiastuje nowe przygody. Kamyk poznaje kolejnych uzdolnionych jak on chłopców z którymi tworzy Drugi Krąg. Pomiędzy nimi znajdziemy bohatera, z którym mieliśmy już do czynienia. Mowa tu o Śpiewaku, który porwał ze sobą moje serce (po lekturze niestety śmiem stwierdzić, że ten mężczyzna nie odda mi tego co ja jemu). Wspomniany bohater odkrywa strzeżony sekret, co wiążę się z brakiem bezpieczeństwa.
Pytanie,-czy tyle miejsca akcji, sekrety, ilość nowych bohaterów, to czasem nie jest za dużo?
Odpowiedz- jest dobrze!
Czytając opis na tyle książki, tylko to pytanie przychodziło mi do głowy, co okazało się całkiem niepotrzebne. Początek "Drugiego kręgu" w chacie Słonego był dla mnie łagodnym wprowadzeniem do życia Kamyka. Odświeżyłam po części "Naznaczonych Błękitem" oraz poznałam wspomnianą Jagodę, dziewczynę rzucającą się w oczy. Los obdarzył ją darem, co jest zadziwiające u tej płci. Niestety Jagoda musiała za ten "prezent" zapłacić, mianowicie jej skóra została pozbawiona pimentu. Białe włosy oraz wrażliwa na promienie słoneczne skóra, czerwone jak u smoka oczy. Osobiście z początku nie podobała mi się ta postać. Denerwowała mnie w wielu momentach swoim postępowaniem i podejściem do Kamyka. Po czasie przekonałam się do niej, niestety w momencie gdy musiałam się z nią pożegnać wraz z głównym bohaterem.
Następnie przenosimy się do Królestwa, gdzie Kamyk postanawia kontynuować naukę. Poznajemy kolejnych bohaterów z niezwykłymi zdolności. Bardzo podobał mi się ten etap, zwłaszcza sekrety jakie zostały odkryte i sposób w jaki zrobili to bohaterowie.
Autorka znów pokazała nam swoją lekkość pióra, lecz ja miałam mały problem. Mianowicie imiona, ich natłok. W pewnym momencie aby się nie cofać w opowieści, notowałam na boku. Niby taka mała rzecz, lecz męczyła po czasie.
Pomijając małe wady, książkę zaliczę do tych dobrych. Z pewnością sięgnę po kolejne części!

Życie jest ciągłym czekaniem. (...) Czekamy, ustawicznie pragnąc nowego, a tem, co mamy, rzadko się umiemy cieszyć...

Książkę znajdziecie na Czytampierwszy.pl

czwartek, 16 sierpnia 2018

"Diabelski młyn" Aneta Jadowska

Nie da się zmienić przeszłości. Po prostu postarajmy się, by przyszłość nie była całkiem do niczego.

Premiera "Diabelskiego młyna" to wydarzenia na, które czekałam z niecierpliwością! Druga część pozostawiła w mojej głowie wiele pytań, co sprawiało, że wręcz kipiałam z ciekawości.
Na samym początku opowieści zapoznajemy się z planami bohaterów odnośnie wyjazdu do Archiwum, gdzie znajdują się wszystkie sekrety Zakonu Cieni. Podobno jest to jedyne miejsce gdzie zachowały się nietknięte dokumenty Robina, co da możliwość rozwikłania jego przyszłości. Niestety droga do tego miejsca prowadzi przez Bezdroża przepełnione magią. Po pomoc w przeprawie Nikita udaje się do Cygańskiego Księcia i jego taboru, w zamian bohaterowie muszą pomóc uruchomić Lunapark oraz ożywić Diabelski Młyn. W międzyczasie Nikita zmierza się z berserkiem pod własną skóra oraz młodocianym smokiem, przygarniętym przez Robina. 
Czytając początek nie byłam przekonana co do lektury. Zwłaszcza gdy tyle rzeczy kłębiło mi się z tyłu głowy odnośnie przygód Nikity i Robina. Bałam się klapy, pisania na siłę i wszystkich objawów pojawiających się gdy czytamy ostatnie części serii. Na moje szczęście sprawy potoczyły się inaczej! W końcu dostałam mojego ukochanego mężczyznę, a nawet rozdziały z jego perspektywy! Moim zdaniem ta "nowość" jak najbardziej jest w tej książce potrzebna, ponieważ Robin doświadcza różnych wizji o których niekoniecznie musi się dowiadywać główna bohaterka. 
Na losy Robina i rozwikłanie jego problemów z pamięcią czekałam dwie części. Czytając o nich w "Diabelskim młynie" byłam w końcu usatysfakcjonowana! Autorka jak zawsze przedstawiła mi historię w sposób, którego się nie spodziewałam.  Przeszłość Robina okazuje się jednak bardziej zaskakująca, co potęgowało moją ciekawość, a następnie smutek po skończonej lekturze.
Następna sprawa, która przypadła do mojego gustu to podróż, Bezdroża, cyrk. Dzięki nim akcja toczyła się nieprzerwanie oraz co róż poznawałam nowe barwne postacie. Jeśli chodzi o umiar, także tu występuje. Nie zostajemy zasypani imionami, nazwami czy sytuacjami. Jak najbardziej jesteśmy w stanie się połapać w książce bez żadnej pomocy. Szczerze mówiąc, lektura jak najbardziej nadaje się na lekturę w pociągu/autobusie gdzie jesteśmy lekko rozkojarzeni. 
Jedyne przed czym muszę ostrzec to brak mordobicia, rozlewającej się posoki i wielkich bitew. W tej części jesteśmy świadkami zachodzących zmian w światopoglądzie bohaterów oraz szukania rozwiązań zagadek. Co nie oznacza, że spory zostały w tej opowieści skasowane. Co to, to nie! 
Reasumując, książce mówię zdecydowane tak! Oczywiście polecam i zachęcam do lektury, osobą, które tak jak ja łakną odpowiedzi na nurtujące pytania odnośnie poprzedniej części, uwielbiają fantasy oraz cudne grafiki! 


-Nie wszystkie odpowiedzi dają radość.
-Ani żadne pytanie bez odpowiedzi.-odparłem filozoficznie

Książkę znajdziecie na czytampierwszy.pl

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

"Jak zatrzymać czas" Matt Haig

Wiemy, kim jesteśmy, lecz nie wiem, kim stać się możemy.

Historia Tom'a Hazard'a zaskakiwała mnie w tak wielu momentach, że nawet nie jestem w stanie ich policzyć! Książka jak najbardziej zasługuje na dobre opinie.
Mówiąc o fabule, poznajemy wspomnianego mężczyznę, który z pozoru wygląda na czterdzieści lat, lecz po dłuższej analizie dowiadujemy się o czterystu. Urodzony w szesnastym wieku przestał się starzeć jako nastolatek, co przyniosło wiele problemów. Traci matkę, która zostaje oskarżona o magię, co daje w tamtych czasach doskonały powód do morderstwa. Tom niestety jest świadkiem śmierci rodzicielki, a całe zdarzenie zostaje na zawsze w jego pamięci. Ucieka z miejsca zamieszkania, gdzie po drodze spotyka szczęście. Poznaje swoją jedyną miłość, lecz ukochana Rose starzeje się jak każdy człowiek. Po czasie dar długiego życia okazuje się przekleństwem. Widzimy jak ludzie nie potrafią zaakceptować wyjątkowości, a z pozoru coś niesamowitego jest zmieszane z błotem.
Któregoś dnia odkrywa, że nie jest jedyną osobą obdarowaną tym przekleństwem. Dołącza do sekretnego Stowarzyszenia Albatrosów, którzy opiekują się takimi osobami. Okazuje się, że w tym świecie żadne bezinteresowne czyny nie ma miejsca, co przynosi kolejne problemy głównemu bohaterowi. Czytając książkę byłam pod wrażeniem talentu autora. Jak w tak krótkiej (według mnie) książce można zawrzeć tyle mądrości? Gdybym zaznaczała wszystkie cytaty, to wykorzystałabym wieele karteczek. Samo podejście autora do sytuacji, przedstawienie problemu i pomysł, ukłony!
Jeśli chodzi o treść, także mnie zadowoliła. Nie spotkamy tam żadnych biegnących na łeb i szyje akcji, lecz wydarzenia, które dzieją się w odpowiednich momentach. Przeskakiwanie w czasie także jest na plus tej opowieści, ponieważ są przedstawiane z jednej perspektywy, co ułatwia zapoznanie się z życiem Tom'a. Kolejnym talentem autora jest lekkość pisania, książkę czyta się z uśmiechem na ustach dzień i noc.
Jeśli chodzi o bohaterów nie potrafię wybrać ulubieńca. Tom, rozważny, dążący do celu oraz Rose, dzielnie stawiająca czoło przeciwnością losu. Te postacie jak najbardziej zasługują na naszą uwagę i poświęcenie czasu. Ukazują nam jak nienawiść innych potrafi zniszczyć i skomplikować życie.
Reasumując, lekturę polecam osobą, które szukają dużej ilości mądrych słów, niezapomnianej historii oraz oryginalnych bohaterów.


Każdy człowiek bierze ograniczenia własnego pola widzenia za ograniczenia świata.

Książkę znajdziecie na czytampierwszy.pl

środa, 1 sierpnia 2018

"Akuszer bogów" Aneta Jadowska

Wszyscy zasługujemy na swoją porcję prawdy i odpowiedzi w miejsce niekończących się pytań

Druga część serii o Nikicie choć wciągnęła mnie w swój świat, śmiem sądzić, że jest gorsza od pierwszej. Spodziewałam się większej dozy akcji, wulgaryzmu i naładowanej energią głównej bohaterki, lecz przeliczyłam sprawę. Z drugiej strony pomysł autorki na kontynuacje opowieści jest całkiem oryginalny i zaskakujący, co oczywiście zasługuje na duży plus!
Przechodząc do fabuły. Akcja głównie toczy się w drodze z gangiem motocyklowym do Norwegii oraz w samym kraju. Oczywiście nie brakuje nam Warsu -najważniejszego schronienia kobiety- i... i nadal pozostającego przy boku wspólnika. Robin także odgrywa wa
żna rolę w powieści, a osoby, które uwielbiają tą postać (między innymi ja) na pewno znajdą ciekawostki o nim. 
Przez wszystkie te etapy widzimy stopniowe zmiany zachodzące w zachowaniu głównej bohaterki oraz poznajemy zadziwiające cechy jej charakteru. Po czasie nawet się okazuje, że z pozoru groźna kobieta jest skłonna do okazania ludzkich uczuć. Choć celem całego zajścia jest odnalezienie odpowiedzi na pytań z przeszłości, dostrzegamy też inne zdobywane przez Nikitę doświadczenia czy prawdy. Matka, która powinna być najlepszą przyjaciółką, okazuje się zupełnie kimś innym. Mordercy, nachodzący na każdym kroku i w nieoczekiwanych sytuacjach, zostają nasyłani przez zupełnie niepodejrzaną osobę. W końcu odpowiedzi na pytania, których tak długo się oczekiwało potrafią doszczętnie zranić. 
Czytając książkę nie mogłam zrozumieć jak główna bohaterka potrafi jeszcze funkcjonować. Prześladowana, wręcz nękana na każdym kroku, nie wiedząca komu tak na prawdę zaufać, nie wspominając o całym panteonie bogów nordyckich, którzy śledzą każdy krok. Przez to wszystko akcja toczy się szybko, choć trafiałam na fragmenty gdzie ciężko było mi przebrnąć, może z powodu oczekiwania na inny moment. Szczerze mówiąc to jest jeden minus, który znalazłam w książce. Talent autorki świetnie prowadzi nas przez świat Nikity, bez zbędnych opisów i skomplikowanej akcji. Co nie zmienia faktu, że spodziewałam się czegoś innego. Brakowało mi tutaj szalonej dziewczyny lubiącej ryzyko, tymczasem spotkałam rozwiązywanie tajemnic dzieciństwa, a upragniona bohatera ukazała swój charakter na samym końcu książki. 
Mówiąc o bohaterach, Robin nadal pozostaje moim faworytem. Zakochałam się w tym mężczyźnie, choć nie jest na pierwszym planie. Strasznie ciekawi mnie jego przeszłość, zdolności magiczne, co jak na złość nie zostało wyjaśnione w tej części! Mam nadzieje, że w następnej autorka zaspokoi moją ciekawość!
Ach no i jeszcze te ilustracje! Zostałam nimi kupiona.
Reasumując, książkę jak najbardziej polecam przeczytać fanom fantasy, intryg oraz osobą szukających oryginalnych pomysłów. 

-Miałam koszmary, mamusiu- powiedziała cicho
-Ciepłe mleko i pistolet pod poduszką zwykle pomagają- uśmiechnęła się ciepło- a czasami trzeba przestać uciekać na jawie przed tym, co może nad dopaść we śnie.


Książkę znajdziecie na czytampierwszy.pl

"Moja Lady Jane" C. Hand, B. Ashton, J. Meadows

Tchórze umierają po stokroć, nim zabierze ich śmierć- powiedział. -Odważni smakują śmierci jeno raz.

Pierwsze co muszę napisać to fakt, że dawno się tak nie uśmiałam! Nigdy bym się nie spodziewała, że połączenie prawdziwych zdarzeń z fantasy da mi tyle frajdy! Z początku byłam zniechęcona do lektury, głównie przez okładkę (niestety, to głównie one mnie przyciągają), wydawała mi się oklepana, lecz po przeczytaniu książki śmiem stwierdzić, że inaczej ją postrzegam.
Przechodząc do fabuły, jak wspomniałam jest zaczerpnięta częściowo z historii XVI-wiecznej Anglii, a autorki natchnienie do stworzenia tej szalonej książki wzięły od gołębia imieniem Fred o nieznajomej płci. Opowieść zaczyna się od powiadomienia króla Edwarda o zachorowaniu na śmiertelną chorobę, co daje efekt myślenia o zastępcy na tron. Mężczyzna (a raczej nastolatek, bo mamy do czynienia z szesnastoletnim człowiekiem) wybiera Jane, swoją kuzynkę i jednocześnie najlepszą przyjaciółkę oraz jej męskich potomków.
Kobieta z racji przejęcia tak ważnej funkcji musi wyjść za mąż. Szczęściarzem okazuje się Gifford, który posiada niemały sekret. Mianowicie wraz z wschodem słońca zamienia się w konia i pozostaje nim do z
achodu. Jane niestety nie dowiaduje się w odpowiednim momencie o sekrecie, a jedyne o co jest w stanie się martwić to nos przyszłego męża, który może okazać się olbrzymi i zwracający główną uwagę nastolatki. Wracając do temat konia, pewnie się zastanawiacie czy to normalne. Odpowiedz brzmi tak. W tej szalonej opowieści ludzie dzielą się na dwa typy, tych normalnych i tych zmieniających się w zwierzęta. Oczywiście w stu procentach pięknie być nie może, a ja jako kobieta bez serca nie zdradzę Wam momentów grozy.
Mówiąc ogólnie, książka bardzo mi się spodobała. Spędziłam nad nią dwa dni, co potwierdza jak te czterysta stron potrafi wciągnąć w swój wir i nie wypuszczać. Przypuszczam, że książka sama w sobie będzie przewidująca dla osób, które interesują się historią, ale, że ta dziedzina nie jest moim konikiem potrafiłam być zaskakiwana. Sam fakt zawarcia w tej opowieści fantasy był dla mnie ciekawy, a pomysł zmieniania się ludzi w zwierzęta i czynniki na to wpływające, oryginalny. Wszystko połączone logiczną fabułą, bez zbędnych opisów czy sytuacji, dało efekt dobrej lektury. Osobiście nie mogłam się doczekać postaci Gifford'a, który swoja przypadłością wręcz przyciągał mnie do siebie. Byłam ciekawa dlaczego zmienia się w konia akurat w dzień i dlaczego to zwierze? Odpowiedzi były dla mnie zaskakujące, choć łatwo się ich domyślić. Mężczyzna od samego początku stał się moim ulubionym bohaterem, choć na pierwszy rzut oka powinnam się porównywać z główną bohaterką. Jak najbardziej po zakończeniu książki mogę powiedzieć, że odczuwam pustkę i tęsknotę. Ta opowieść skończyła się zdecydowanie za szybko!
Następne co mnie martwiło to połączenie trzech autorek przy jednej książce. Myślałam, że ta przyczyna zmieni książkę w ruinę, co tylko okazało się moją pomyłką. Jak wspomniałam, książka okazała się dobrą lekturą, a lekkość piór autorek temu potwierdza. Uważam, że "Moja Lady Jane" jest jak najbardziej warta przeczytania!
Reasumując, książkę polecę osobą, którym nie przeszkadza połączenie historii z fantasy, kochają się śmiać oraz mają wolne dwa dni na lekturę!

Miłość nie oczyma patrzy, ale sercem,
A Kupidyn skrzydlaty wiecznie trwa w rozterce

Książkę znajdziecie na
czytampierwszy.pl

piątek, 20 lipca 2018

"Naznaczeni błękitem" Ewa Białołęcka

Czemu właściwie trzymasz się ludzi? To chyba dość dziwne u smoka?
Ręce-odparł Pożeracz Chmur lakonicznie
...?...
Ludzie mają ręce. Nawet nie wiedziałem, czego mi brakuje, póki nie przybrałem tego ciała. Tyle można zrobić rękami, że to się prawie nie mieści w głowie. Ludzie są witalni- dodał po chwili. - Coś robią. Ich życie ma sens.

Rozpoczynając "Naznaczonych błękitem" widzimy dawny świat w którym pojawiają się rycerze, wojny, brak elektroniki, rozkwitającą naturę, lecz jest mały wyjątek odbiegający od normalności, mowa o Tkaczach Iluzji. Posiadanie tej zdolności zdaje się być wygraną w konkursie, lecz czy aby na pewno? Czy jesteś w stanie poświęcić swoje zdrowie dla zdobycia ogromnej mocy? A co zrobisz, jeśli Ci powiem, że nie masz w tym temacie nic do gadania?
Na samym początku lektury poznajemy Białego Roga, który nie może chodzić z powodu nierozwijających się nóg. Odtrącony przez ojca, wyśmiewany, lecz wyróżniający się dobrym sercem. Jesteśmy świadkami czynów mężczyzny i powolnego zmierzania do stania się legendą.
Następny bohater to Nocny Śpiewak, który przez wiele lat zostaje traktowany jak zwierze, a tak na prawdę jest dzieckiem o nietypowym wyglądzie. "Naprawa" psychiki po tak okrutnych wydarzeniach nie jest łatwa, zwłaszcza gdy człowiek nie potrafi zapanować nad swoją mocą.
Te dwie opowieści wprowadzają nas w świat głuchoniemego Kamyka dysponującego talentem Tkania Iluzji. Niezwykły dar sprawił, że chłopak utracił słuch, co skutkuje odcięciem się od rówieśników jak i korzystania w pełni z swojej mocy, lecz na wszystko znajdzie się rozwiązanie.
Ewa Białołęcka zaskoczyła mnie swoim światem. Mianowicie, słysząc smok, staje mi przed oczami olbrzymia bestia z łuskami nie mająca litości, za to książka ma inną teorię na ten temat. Sprawa się powtarza, co oznacza, że autorka łaknęła wprowadzić do swojej książki "coś innego", co owocowało udanym pomysłem.
Czytając książkę moja uwaga skupiła się na niepełnosprawnych bohaterach, trudnościach jakie czyhają na nich na każdym kroku czy decyzjach. Od razu przeniosłam się z myślami do teraźniejszości gdzie zdrowi ludzie potrafią odrzucić tych, którzy są niepełnosprawni. W książce widocznie dostrzegamy ten proces przy każdym z trzech bohaterów. Mimo, że mają na drodze tak wielką przeszkodę nadal dążą do celu nie poddając się, co skutkuje wygraną. Moja największa uwaga spoczęła na Nocnym Śpiewaku, który porośnięty długą sierścią zostaje sprzedany do cyrku. Według mnie, ta postać miała najgorszy los, a rozdziały o niej są zdecydowanie za krótkie!
Ewa Białołęcka nie dość, że stworzyła wspaniały świat, to także może się pochwalić lekkością pióra. Wszystko zostało napisane prostym i trafiającym do czytelnika językiem. Oczywiście znalazły się fragmenty przez, które ciężko było mi przebrnąć. Niepotrzebne opisy, czy ciągnąca się akcja. Bohaterowie zostali stworzeni z rozmysłem, a zwłaszcza ich imiona, które po części naprowadzają na ich charakter.
Reasumując, książkę polecę osobą, które szukają lekkiej lektury fantasy z oryginalnym pomysłem z dozą niezwykłych przygód!

(...) a na świat przychodzą kolejni naznaczeni błękitną szarfą i ... kalectwem. Ponieważ każdy talent okupiony jest cierpieniem.


Książkę znajdziecie na Czytampierwszy

"Szmaragdowy Wąż" Martyna Dziugieł

(...) wszystko, co złe w końcu prowadzi do czegoś dobrego.

Przyznam się bez bicia, że o książce nie słyszałam ani słowa. Spotkałam ją na czytampierwszy, gdzie od razu zamówiłam z powodu opisu, który wydawał mi się oryginalny.
Życie jedenastoletniej Amandy zmienia się z dnia na dzień, kiedy ukochana kuzynka jak i jednocześnie przyjaciółka ginie w wypadku. Sytuacja wstrząsa doszczętnie dziewczynką, kiedy widzi ją w wizji oraz dowiaduje się, że był okłamywana od dziecka. Mąż matki Amandy nie jest jej
biologicznym ojcem. Następnie akcja zaczyna toczyć się trzy lata później, gdzie już na samym starcie widzimy problemy czternastolatki.
Dawne wydarzenia nadal tkwią w jej sercu, co powoduje zamieszanie w uczuciach. Kolejna drzazga to rozstanie rodziców, które powoduje wyprowadzenie się wraz z matką do rodzinnej miejscowości ojczyma. Poznaje tam wielu nowych znajomych jak i rodzinę, która nie żyje od wielu lat (brzmi kosmicznie prawda?). W tym etapie życia Amandy poznajemy także Szmaragdowego Węża oraz krainę, którą dziewczyna usiłuje uratować.. ale jak temu wszystkiemu podołać gdy twoje życie jest zagrożone, a upiór zza ściany nie daje się nawet wyspać?
Mówiąc ogółem książce daje dobre sześć na dziesięć. Nie jest to pozycja którą będę pamiętać przez długi czas, lecz warto się przy niej zatrzymać, choć do samego relaksu. 
Wspominając bohaterów, pierwszy, który rzucił mi się w oczy był Marcin. Sama do końca nie jestem w stanie stwierdzić co mnie w nim urzekło- sposób postępowania, zmiana postrzegania świata czy stopniowe wchodzenie w świat "Szmaragdowego Węża"? Były momenty gdy miałam ochotę nakrzyczeć na chłopaka, a z drugiej strony pochwalić za to co zrobił. Marcin choć jest bohaterem drugoplanowym, daje wiele od siebie, a po głębszym zastanowieniu mogę stwierdzić, że więcej od Amandy. Pisząc o dziewczynie przypominam sobie sytuacje gdy mnie irytowała. Jej zachowanie było dla mnie nie do pojęcia, przez co zmuszałam się kilka razy do lektury. Wszystko tłumacze wiekiem bohaterki, który pozwala nam podejmować dobre i złe decyzje.
Reasumując, książkę czyta się szybko i lekko(pomijając niektóre fragmenty). Na pewno "Szmaragdowego Węża" polecę młodzieży, która powinna lepiej zrozumieć główną bohaterkę niż ja. Według mnie odnajdą tam także strony, które potrafią podnieść na duchu i dać do myślenia o przyszłość.

Jaka jest zależność między końcem i początkiem? Koniec ustępuje miejsca początkowi, początek prędzej czy później się kończy. 

Książkę znajdziecie na Czytampierwszy.

poniedziałek, 9 lipca 2018

"Toń" Marta Kisiel

-Mamy dwoje uszu i jedne usta...
-...abyśmy więcej słuchali, niż mówili.

Przedtem nie miałam okazji przeczytań żadnej z książek Marty Kisiel i jak najbardziej tego żałuje.
Mogę śmiało stwierdzić, że utonęłam w twórczości tej autorki, co skutkowało dwudniową lekturą. Sięgając po tą książkę nie zagłębiałam się w opisach czy recenzjach innych. Zostałam zachęcona głównie przez okładkę, od, której do tej pory nie mogę oderwać oczu. Jednak po czasie się przekonałam, że nie tylko to mnie zachwyci!
Początek zapowiada się niewinnie, Dżusi-seksbomba zgadza się przyjechać do Wrocławia, gdzie ma pomóc siostrze w pilnowaniu domu ciotki. Zastaje puste mieszkanie, a klucz znajduje u gadatliwej sąsiadki. Pod nieobecność rodziny łamie jedną z zasad- wpuszcza do domu nieznajomego antykwariusza. Jedno małe wydarzenie zmienia los dziewcząt. Po czasie odkrywamy wiele faktów rodzinnych, dowiadujemy się co nieco o tajemniczym mężczyźnie oraz poznajemy niezwykłego zegarmistrza.
Jak wspomniałam książka zapowiadała się na lekką lekturę, a tu nie! Moje szare komórki zostały po czasie zmuszone do myślenia, rozwikłania zagadek rodziny Sternów. Przyznam się szczerze, że nieraz odłożyłam książkę i myślałam nad rozwiązaniem historii. Rezultat niestety był marny, autorka zawsze miała lepsze pomysły ode mnie.
Jeśli chodzi o bohaterów, dostajemy prawdziwy mix osobowościowy. Zaczynając od ciotki posiadającej wiele sekretów jak i fobii, Eleonorę, która krok po kroku staję się kalką pierwszej kobiey, kończąc na Justynie, uciekinierki z rodzinnego domu w poszukiwaniu siebie. W pakiecie znajdują się także panowie- groźny antykwariusz, tajemniczy zegarmistrz i sympatyczny Karol. Patrząc na ten zestaw z góry widzimy, że nuda Nas nie dopadnie, a śmiech będzie często nam towarzyszyć.
Reasumując, Marta Kisiel dała nam komedie zmieszaną z kryminałem, pod którą kryje się nutka fantastyki. Podejrzewam, że jeśli ostatni gatunek omijacie szerokim łukiem, w tym przypadku nie powinien Wam przeszkadzać. Autorka doskonale uformowała swoją książkę sięgając do tylu gatunków. Język, tworzenie bohaterów, opisy, jak najbardziej dodają punkty dodatnie tej lekturze.
Więcej zdradzać nie będę, po prostu przeczytajcie!

-Zawsze powtarzam, że nie wolno ufać niskim ludziom, bo im się serce w gównie macza.



Książkę możecie zdobyć na czytampierwszy.

czwartek, 14 czerwca 2018

"Duchy Jeremiego" Robert Rient

Uczyłem się raczkować. Niezbyt mi to wychodziło, bo chociaż chciałem iść do przodu, cofałem się, a to było strasznie frustrujące , tak samo frustrujące jak ostatnie tygodnie na wsi. Ten ruch, na który nie mam wpływu, chociaż wydaje się łatwy. Zostawić za sobą kawałek podłogi i ruszyć dalej.



Czytając książkę mogę śmiało stwierdzić, że byłam przerażona ilością złych zdarzeń, które spotykały dwunastoletniego chłopca. Jak odnaleźć się w tak nietypowej rodzinie z tyloma problemami? Dziadek z alzheimerem, sąsiadka dziadka- Maria to Żydówka, która ma za sobą życie w obozie koncentracyjnym, babcia, która także jest Żydówką, przeżyła złe czasy, lecz straciła całą rodzinę, ciotka Estera okazuje się być lesbijką. Do pakietu "szczęścia" matka Jeremiego jest chora na raka. Autor wprowadza Nas w ten świat nie szczędząc kataklizmów i gamy uczuć, którymi obdarzamy głównego bohatera. Co zadziwiające, mino tylu zdarzeń historia jest spójna i logiczna, nie zostajemy zamęczani zbędnymi wątkami.
Jeremi wraz z matką są zmuszeni przeprowadzić się do dziadka, ze względu na brak funduszy. Po czasie jedynym marzeniem bohatera jest powrót do dawnego domu i dzielenia podwórka z przyjacielem. W nowym miejscu zamieszkania nie widzi dobrych perspektyw, jak i musi pracować, pomagać dziadkowi w gospodarstwie. Wiedząc, że głównym powodem przeprowadzki jest brak pieniędzy postanawia je zarobić. Może i ten zarobek nie jest poprawny, lecz przez to widzimy jak młody chłopak usiłuje dążyć do celu i wierzy, że mama na pewno wyzdrowieje.
Choć Jeremy musi szybko dorosną i uporać się z wieloma problemami, to i tak pozostaje w nim szczypta dziecka. Wiele sytuacji interpretuje po swojemu, nie potrafi zrozumieć lub źle postrzega, co wyjaśnia zakończenie książki. Czytając widzimy bunt, przekleństwa, chęć gry w piłkę czy choćby najzwyklejszych spotykań z przyjacielem. Język w książce całkowicie odnosi się do głównego bohatera, nie mamy tutaj wtrąceń z dorosłego życia. Rient ukazuje nam swój talent polegający na pozostaniu przy temacie, nie wrzuca swoich przemyśleń, uczuć. Czytając skupiamy całą uwagę na nastolatku w morzu problemów, jego przeżyciach, aż docieramy do końca. Smutnego i wstrząsającego końca.
Choć książka jest napisana lekki piórem i czyta się ją bardzo szybko, to porusza istotne oraz trudne tematy. Po przeczytaniu byłam zmuszona usiąść w ciszy i pomyśleć, przetrawić ukończoną lekturę.
Mogę śmiało stwierdzić, że zostałam poruszona tą historią, a miejsce gdzie znajduje się serce- zabolało. Ile mamy szczęścia żyjąc z ludźmi, których kochamy?

Raz chciałem zabić mojego dziadka, miałem nawet plan z alibi. A jak chcesz kogoś zabić, ale naprawdę zabić, to musi być miłość.Teraz to wiem, bo wcześniej  myślałem, ze to właśnie wszystko jest, tylko nie miłość, ale to później opowiem. 


Książkę można znaleźć na Czytampierwszy . 

piątek, 1 czerwca 2018

"Basza Smaku" Saygin Ersin

Nie ma czegoś takiego jak zapomnienie. Choćbyś nie wiem jak się starał, tylko ci się wydaje, że o czymś zapomniałeś, a z czasem takie wspomnienia wpływają pod inną postacią i wdzierają się do twojej duszy. . Zrozum: jeśli ktoś twierdzi, że o czymś zapomniał, to znaczy, że tylko skazał sam siebie na niekończące się powtarzanie tej samej czyności po kres swoich dni.


Tym razem sięgnęłam po książkę z czasów Imperium osmańskiego, XVII wieku. Osobiście nigdy nie interesowałam się Turcją, zwyczajami w tym kraju, więc ta książka jest moim pierwszym źródłem zapoznawczym. "Basza smaku" dopiero po czasie okazała się dla mnie naprawdę dobra lekturą!
Pierwsze co muszę na początku napisać to imię głównego bohatera, co jest małym problemem. Na mężczyznę mówiono różnie, lecz na stronach książki jest nazywany po prostu Kucharzem lub Baszą smaku. Mężczyzna po czasie dostaje się do pałacowej kuchni, gdzie za główny cel obiera zemstę. W między czasie zostajemy zaskoczeni ilością wymyślnych potraf, przypraw, sposobów wykonania. Po czasie stwierdziłam, że przy tej książce należy siadać z pełnym brzuchem, a do wagi nie należy zbytnio przywiązywać uwagi!
Dowiadujemy się także jak wyglądała droga naszego Kucharza do zostania Baszą smaku. Poznajemy przewodników, którzy nauczając mężczyznę o rzeczach niepojętych dla Nas, traumatyczne dzieciństwo po, którym rzadko kto byłby w stanie się podnieść jak i Kamer, jedyną miłość, na, której chciałam skupić szczególną uwagę.
Kobieta zaintrygowała mnie swoim charakterem. Upartość oraz pomysłowość to jedne z przeważających cech Kamer, która obdarzyła olbrzymią miłością Kucharza. Czytając książkę nie tylko poznajemy zawiłe życie głównego bohatera, mamy także do czynienia z trudami jakimi musi mierzyć się kobieta. Osobiście nie mogłam się doczekać pojawienia Kamer na stronach. Chwilami byłam bardziej ciekawa przygód kobiety niż mężczyzny.
Mówiąc o ogóle, autor doskonale potrafi malować nasze wyobrażenia. W książce znajduje się wiele opisów tureckiego dworu, co osobie takiej jak ja ułatwiło wprowadzenie do tego świata. Potrafiłam bez problemu odtworzyć w swojej głowie obrazy danych sytuacji, co urozmaiciło moją lekturę.
Baszę Smaków przeczytałam w dwa dni. Historia Kucharza, który niczym magiczną różdżką przygotowywał dania wpływające na poszczególnych ludzi, pochłonęła mnie. Niesamowity jest fakt, że wszystko zależało między innymi od horoskopu czy zdrowotności człowieka, a idealne dopasowanie pozwalało nim zawładnąć czy zmienić bieg wydarzeń.

Pracował cały ranek i do obiadu gulasz zdrowia był gotowy. (...) otworzył oczy jeszcze tego samego popołudnia.

Jak najbardziej książkę polecę osobą, które kochają Turcję lub szukają o niej informacji, lubią gotować czy chcą się dowiedzieć, czy także mają umiejętności Baszy Smaku!

Książkę możecie zdobyć na Czytampierwszy.

piątek, 25 maja 2018

"Banda niematerialnych szaleńców" Maria Krasowska

Na świecie roi się od półgłówków, a niestety mózgu przeszczepić się nie da.


Po książkę sięgnęłam dzięki Czytam pierwszy, gdzie po raz pierwszy ujrzałam tą pozycje. Od pierwszego wejrzenia zostałam zaintrygowana tytułem, a następnie opisem. No cóż, kto nie chciałby się dowiedzieć czegoś o życiu pozagrobowym?!
Na wstępie poznajemy Danny'ego, chłopca kochającego czekoladę, grę w Monopoly i ciemność, a nienawidzącego guwernantek, nudy.. i guwernantek. Należy, także zaznaczyć, że jest jedynakiem z nieprzyzwoicie bogatymi rodzicami. Danny jest dzieciakiem, który cały czas podróżuje, więc twierdzi, że szkoła to jedno z najlepszych opcji nauki. Małe marzenie wkrótce się spełnia, gdy guwernantka numer trzydzieści jeden odchodzi. Rodzice postanawiają posłać chłopaka do rodziny mieszkającej w Warszawie. Od tej pory Danny uczy się co to znaczy życie z pięcioma kobietami w domu i rozpoczyna szkołę, która nie do końca wydaje się taka dobra jak twierdził. 
Danny poznaje jednego z duchów w zwyczajny dzień, kiedy grając w Monopoli i zajadając czekoladę wpadł niespodziewanie do pokoju. Ta sytuacja zmienia wiele w życiu czternastoletniego chłopca, zyskuje wiele znajomości (powiedzmy, że nieżywych) jak i wplątuje się w wyjaśnianie powodu znikania duchów z naszego świata. Oczywiście zyskał także sojuszniczkę, Anetę posiadającą ten sam dar. Fakt, że tylko ta dwójka widzi duchy ułatwia im sprawę, ale czy ta umiejętność jest aby tak dobra? Czy raczej przyniesie same straty? Cóż, tego musicie się już dowiedzieć sami!
Przy książce Krasowskiej nie sposób się nudzić. Już sam opis na pierwszej stronie daje nam sygnał, że mamy zapewnioną ciągłą akcję. Jesteśmy zaskakiwani rozwojem sytuacji, dowiadujemy się wiele ciekawych faktów z życia duchów. Do pakietu mamy typowe problemy nowego ucznia w klasie i życia codziennego, ale jak to wszystko połączyć w całość?
Bohaterowie, którzy grają główne skrzypce pokazują nam, że pomimo małych komplikacji jednak da się to zrobić. Danny, jako bogaty i rozpuszczony, pokazuje nam typowe cechy dla tego typu dzieciaków. Jest impulsywny, nie myśli o konsekwencjach, lecz wszystko co zbroi czy uszkodzi odkupuje z swojego kieszonkowego. Aneta za to, jest o wiele bardziej odpowiedzialna. Każdy ruch jest przez nią przemyślany, a plany dokładnie rozpisane, co skutkuje zniecierpliwieniem u Danny'ego.
Mogę śmiało stwierdzić, że Krasowska dała nam idealną książkę dla młodszych czytelników. Dostajemy w niej wiele zwrotów akcji jak i dobrego humoru. Książkę czyta się lekko i przyjemnie, co daje efekt szybkiego końca historii nastolatków. Fabuła nie jest skomplikowana, a w zapoznaniu się z nią pomaga nam okładka. Widzimy idealne odwzorowanie bohaterów, mimikę twarzy, po, której możemy się domyślić z jakimi charakterami mamy do czynienia.

I wiecie co? Gdybym miał poświęcić całą czekoladę świata w zamian za tę jedną chwilę nie 
wahałbym się ani sekundy. (...) I choć teraz było mi głupio, że zalazłem im za skórę, nie miałem wątpliwości- warto było spędzić te kilka miesięcy w Warszawie. 

Więcej mojej osoby na Instagramie oraz Lubimy czytać.

Książkę znajdziecie na czytampierwszy.
Zaczytanego!