niedziela, 25 sierpnia 2019

"Kastor" Agnieszka Lingas-Łoniewska

Życie pozbawione miłości jest nic niewarte




Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Tytuł: Kastor
Ocena: 4/10
Wydawnictwo: Burda
Liczba stron: 300
Cena rynkowa: 39,99 zł




"Kastor" to już druga książka Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, którą mogę położyć na półce przeczytanych. Pierwszą była "Randka z Hugo Bosym", miła lektura, z nutą dobrego humoru i pochłaniającą akcją, miała kilka minusów, ale i tak bardzo dobrze ją wspominam. Idąc tym tropem, z chęcią sięgnęłam po "Kastora", który otwiera cykl "Bezlitosna siła". Oczywiście, moje nastawienie na początku książki było pozytywne, lecz z przemijającymi stronami powoli się zmieniało.


Fabuła
Kastor, tom pierwszy, opowiada o Konstantym „Kastorze” Lombardzkim, który odnosi zwycięstwa zarówno w życiu zawodowym, jak i na ringu. Jest twardy i pozbawiony empatii. Pod tą maską kryje się jednak dramat z dawnych lat. Szczelina w twardym pancerzu pojawia się wtedy, gdy poznaje Anitę Sokół, skromną, lękliwą dziewczynę, która zatrudnia się do sprzątania jego biura. Okazuje się, że to nie jest jej jedyne zajęcie – pracuje także w klubie, by spłacić długi z przeszłości. 
Przekonują się, że w tym brutalnym świecie, gdzie każdego dnia walczą o przetrwanie, jest tylko jedna siła, która może pokonać zło. 
Czy sprawcza moc miłości ich ocali?


Zaczynając od plusów, mogę śmiało powiedzieć, że książkę przeczytałam bardzo szybko, bo w zaledwie dwa dni, ale trzeba wziąć pod uwagę rozłożenie tekstu na stronach, którego nie ma za wiele. Z drugiej strony akcja wręcz leciała na łeb na szyje, więc nie odczułam wydarzeń, które miały miejsce w książce. Miałam wrażenie, że ta rozkwitająca miłość, zmiany zachodzące w bohaterach, czy rozwiązywanie problemów, dzieją się zaledwie w trzy dni. Człowiek, który przeżył w swoim życiu stanowczo za dużo złych chwil, na pewno nie otworzy się i wyrzuci z siebie wszystkiego co go dręczyło w jednej chwili, więc ten wątek wydawał mi się nierealny. Bohaterowie, także nie skradli mojego serca. Kastor po czasie wydawał mi się przerysowany. Agresja, przekleństwa, groźny wygląd, to jedyne cechy, które kojarzą mi się z tą postacią, co niby dobrze wróży, bo postać ma swój charakter, ale co drugie cenzuralne słowo i opisy "zbliżeń" tylko mnie zraziło. Jedyna postać, która zwróciła moją uwagę to Martyna o gołębim sercu i skrytej przeszłości, choć także nie jest moją ulubioną. Kolejnym małym plusem, po serii minusów, jest zmiana perspektyw. Zawsze podobały mi się wtrącenia spojrzenia na sytuacje wielu bohaterów, więc jak najbardziej jestem na tak.


Podsumowując
Książka na pewno nie zostanie na długo w mojej pamięci, a po pozycje autorki za szybko nie sięgnę. Reasumując, książkę może polecę osobą, które szukając na prawdę lekkiej lektury, choć uważam, że na rynku są o wiele przyjemniejsze lektury.

Przy niej w końcu coś czułem. Czułem... Zaczynało mi na niej zależeć. Co było zupełnie niespodziewane, bo człowieczeństwa wyzbyłem się milion batów temu.


Za książkę dziękuję CzytamPierwszy.

Czytam i recenzujÄ™ na CzytamPierwszy.pl

niedziela, 18 sierpnia 2019

"Jeszcze będziemy szczęśliwi" Enrico Galiano

Rzeczy ważne trzeba pojmować i codziennie wkładać trud, by ich nie zapomnieć.





Autor:  Enrico Galiano
Tytuł: Jeszcze będziemy szczęśliwi
Ocena: 8/10
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 432
Cena rynkowa: 36,99 zł



Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, gdy sięgałam po książkę to autor. Z krótkiego opisu dowiadujemy się, że jest nauczycielem literatury, który wręcz pokochał swój zawód, więc te małe streszczenie "Jeszcze będziemy szczęśliwi" tak po cichu podpowiada, że niektóre sytuacje mogą być wzięte z obserwacji.. wiem, gdybam, ale właśnie to przyszło mi do głowy po zapoznaniu się z opisami. Teraz siedząc i pisząc moje wypociny, nawet jestem w stanie stwierdzić, że to w jakimś stopniu skłoniło mnie do zamówienia tej pozycji.

Fabuła

Gioia, wrażliwa siedemnastolatka, nie potrafi znaleźć wspólnego języka z rówieśnikami. Jej samotne życie nabiera barw, gdy pewnej nocy spotyka Lo. Tajemniczy chłopak lubi grać w rzutki w opuszczonym barze, zawsze ma przy sobie słoik kamieni i nie chce się spotykać z Gioią w miejscach publicznych. Któregoś dnia nagle znika. Okazuje się, że skrywa sekret, który może odkryć tylko Gioia. Podążając po śladach, dziewczyna dowiaduje się, że słowo miłość ma kilka różnych, nieraz zaskakujących odcieni i znaczeń.

Gdy sięgałam po "Jeszcze będziemy szczęśliwi" byłam lekko rozczarowana opisem, w którym było widać pewien schemat. Ona, mało lubiana, wręcz wyśmiewana, mająca problem z zawieraniem nowych znajomości, on, tajemniczy, nie chcący mówić o sobie. Właśnie, z jednej strony schemat, z drugiej byłam bardzo zaintrygowana Lo. Później się okazało, że książka nie chce mnie wypuścić z swoich szponów i muszę przeczytać ją w tej chwili.
Historia Gioi Spada, choć na pierwszy rzut oka jest przeciętna, po czasie okazuję się pełna tajemnic i zwrotów akcji. Czytając, tak na prawdę nie byłam w stanie stwierdzić co się może stać na następnych stronach książki. W jednej chwili wszystko układało się wręcz jak pod linijkę, idealnie, lecz po kilku stronach nasz kochany autor, wszystko wywalał do góry nogami. Fabuła, według mnie, jest na prawdę dobra i nie da się przy niej nudzić. Rozdziały uciekają w zastraszającym tempie, może też ze względu na to, że są krótkie i jest dużo stron od połowy pustych. Postacie także skradły moje serce, zwłaszcza główna bohaterka, która choć cicha i niepozorna, ma bogaty zasób muzyczny i nietypowy charakter, z którym dała rade podejmować dobre decyzje. No i ta okładka, która wręcz hipnotyzuje i cieszy oko, gdy znajduję się na regale.


Podsumowując

Moim zdaniem "Jeszcze będziemy szczęśliwi" jak najbardziej zasługuje na dobre opinie i zainteresowanie, choć w pewnych momentach potrafiła mi się dłużyć. Książka jest poprószona nieprzetłumaczalnymi słowami, które możemy znaleźć na samym końcu w małym słowniczku, co dodaje jej osobistego uroku.
Reasumując, książkę jak najbardziej dobrze oceniam i polecam przeczytać, jeśli macie chrapkę na lekką literaturę młodzieżową.

Proszę uważać, bo w pani wieku często się zdarza, że te głosy wewnątrz zaczynają śpiewać piosenki, które mogą się pani nie podobać. Proszę ich nie powstrzymywać, nie wyciszać, bo to te piosenki, lepiej niż jakiekolwiek inne, powiedzą pani o samej sobie najwięcej.


Za książę dziękuję portalowi CzytamPierwszy.

Czytam i recenzujÄ™ na CzytamPierwszy.pl

wtorek, 13 sierpnia 2019

"Zemsta kobiet" Marcin Pilis

Zgodzicie się zapewne, że nie ma nic bardziej zadziwiającego nad faktem, że upływa czas, a przeszłość mieści się tylko w naszej pamięci.




Autor: Marcin Pilis
Tytuł: Zemsta kobiet
Ocena: 8/10
Wydawnictwo: Lira
Liczba stron: 480
Cena rynkowa: 39,99 zł




Marcina Pilisa pewnie większość osób kojarzy z "Łąki umarłych", niestety przyznaje się, że sama nie zapoznałam się z tą książką, więc jestem zielona w twórczości autora. Na początku muszę od razu napisać, że "Zemsta kobiet" jest dla mnie książką, która potrafi trzymać czytelnika przez cały dzień przy sobie ale i też sprawić, że ten czytelnik będzie siedzieć przerażony. Tak właśnie, nie mogłam się oderwać, a jednocześnie czułam się wystraszona tymi wszystkimi emocjami, które przepełniają książkę.

Fabuła

Marcinie, powiem tyle- potrafisz zaskoczyć. Czytając opis książki oraz widząc, że jest pisana przez mężczyznę, gdzie zostały poruszane tematy ściśle związane z kobietami, obawiałam się błędnie opisanych uczuć, jednolitości bohaterów czy niezwróceniu uwagi na różniącą się psychikę postaci. I tutaj mamy miłe zaskoczenie! Byłam wręcz oczarowana "Zemstą kobiet", choć nie powiem wydawała mi się w niektórych momentach zbyt drastyczna i musiałam odłożyć ją na bok i ochłonąć, bo niestety moja psychika jest dość słaba, a opisy uczuć i sytuacji dość szczegółowe. Następny punkt wzbudzający we mnie zachwyt to bohaterowie, oj tak. Tutaj autor miał pole do popisu, które wykorzystał w pełni. W "Zemście kobiet" mamy do czynienia z trzema pokoleniami, więc możemy liczyć się z tym, że każdy ma swoje poglądy, przeżycia i charakter. Paula, nastolatka, mająca koszmarne przeżycia za sobą, nie mające końca, Klaudyna, matka, choć tak poprawnie nie może się nią nazwać, ze względu porzucenia córki po porodzie oraz nieznajomy mężczyzna, który każe nazywać się dziadkiem. Osobiście, nie potrafię wybrać postaci, która najbardziej przypadła mi do gustu, ponieważ każda wydaje mi się świetnie zawarta w książce, więc ten wybór muszę pozostawić wam! Ach, i to zakończenie.. Z jednej strony "gorzej być nie mogło", z drugiej "happy end". Wiem, brzmi dość dziwnie, lecz po przeczytaniu przyznacie mi pewnie racje!

Podsumowując

"Zemsta kobiet" to kolejna książka, która mnie na prawdę miło zaskoczyła i dała powód do dalszego zapoznania się z twórczością Marcina Pilisa, a zwłaszcza z "Łąką umarłych". Książkę tak jak wspomniałam, oceniam bardzo dobrze, pomimo drastycznych scen i opisów, które nie dawały mi przestać myśleć co przeszły niektóre kobiety w swoim życiu, a pewnie i nadal przechodzą. Choć z drugiej strony patrząc, przez książkę przeleciałam bardzo szybko, co na pewno jest spowodowane lekkim piórem autora.
Reasumując, książkę jak najbardziej polecę fanom powieści psychologicznych, czy lekkich kryminałów.

Poczucie winy jest odwrotnie proporcjonalne do skali wyrządzonego zła.Im większe zło, tym mniejsza skłonność do uznania swej winy.

Za książkę dziękuję portalowi CzytamPierwszy.

Czytam i recenzujÄ™ na CzytamPierwszy.pl

sobota, 3 sierpnia 2019

"Szwindel" Jakub Ćwiek

Teatr to nieustanne poszukiwanie, wieczny niepokój rozedrganej duszy. A także śmiałość, artystyczna bezczelność w doborze dramatów.




Autor: Jakub Ćwiek
Tytuł: Szwindel
Ocena: 6/10
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 400
Cena rynkowa: 37,91 zł




Pewnie większość osób ( w tym ja) kojarzy Ćwieka z książek takich jak "Chłopcy" czy "Kłamca", które obejmują głównie fantastykę, więc "Szwindel" jest kolejnym zaskoczeniem po "Bezpańskim". Przyznam się bez bicia, że ostatnia z wymienionych książek bardzo mi się spodobała i polecam ją każdemu komu tylko mogę, więc sięgając po nowość od wydawnictwa marginesy byłam pełna pozytywnych odczuć, które w większym stopniu zostały zaspokojone.

Fabuła
Jeśli myślisz, że uśmiechnęło się do ciebie szczęście, to znaczy, że wzięli cię na cel. 
W zakładzie opiekuńczym umiera jeden z przywódców legendarnej grupy oszustów. Synowi, którego opuścił, zostawia w spadku zeszyt. Są w nim nie tylko spowiedź, ale również pieniądze i obietnica fortuny. Tyle że aby ją zdobyć, musi wejść w konszachty z byłym wspólnikiem ojca w niechlubnym fachu i jego wciąż działającą grupą.
Krąg to artyści przekrętu. Wiedzą, jak za pomocą darmowej kawy wyłudzić z konta kilka tysięcy, jak zgarnąć czynsz i kaucję za wynajęcie nieswojego mieszkania, a także jak ugrać grube pieniądze na lęku przed uchodźcami.
Numer, który ma im wszystkim zapewnić pieniądze, to życiowa okazja. Każdy będzie musiał dać z siebie wszystko. Jak zwykle dobrzy ludzie staną się narzędziami, marzyciele ofiarami, 
a cała akcja odbędzie się w świetle reflektorów. Rzecz w tym, że robiąc ten numer, oszuści nie wiedzą wszystkiego...
Szwindel to inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia, która uświadamia, jak działają oszuści i jak łatwo paść ich ofiarą. I że znajomość trików wcale przed niczym nie chroni. 


Jak dowiadujemy się z opisu, mamy do czynienia z kryminałem, który jest inspirowany prawdziwymi wydarzeniami z garścią przekrętów. Jak pewnie da się wywnioskować, tutaj dostaniemy coś innego niż w typowym kryminale. Na pewno w tej książce kartki papieru nie będą utopione w krwi ofiar, lecz utopione w przekleństwach, oszustwach i kasie.. oj tak, tej rządzącej światem. Wydaje mi się, że także musimy zwrócić uwagę na styl pisania. Po przeczytaniu kilku książek Ćwieka, muszę przyznać, że w żadnej nie spotkałam łagodnego języka, raczej na każdej stronie pojawia się multum przekleństw, co już zaczynam uważać za styl autora. Sama przyznam, że nie przepadam za tym wątkiem, lecz i tak w jakiś sposób ciągnie mnie do książek Jakuba Ćwieka. Z drugiej strony, nie należy zapomnieć o dobrym humorze autora, co można powiedzieć, w jakimś stopniu wyrównuje tą sprawę.
Jeśli chodzi o fabułę czy bohaterów, uważam, że nie mam nic do zarzucenia. Historia jest zawiła, więc osobiście musiałam poświęcić jej trochę więcej uwagi, aby wiedzieć co się w niej dzieje. Bohaterowie według mnie także byli fajnie zbudowani. Każdy miał swój charakter, czymś się wyróżniał i wykonywał inne powierzone zadanie. Niestety mam mały minus, mianowicie, książka potrafiła mi się bardzo dłużyć. Były momenty, w których nie mogłam się oderwać od lektury i potrafiłam przesiedzieć przed książką ukochany serial, i były momenty, w których miałam ochotę już do niej nie wracać, lecz moje sumienie mi na takie rzeczy nie pozwala.


Podsumowując
"Szwindel" zapowiadał się dla mnie jako naprawdę dobra książka, co niestety nie do końca się spełniło. Głównie zawiniła ciągnąca się akcja, która nie potrafiła mnie cały czas trzymać przy sobie. Ogólnie mówiąc, uważam, że książka zawiera oryginalny pomysł, lecz mogłaby być bardziej dopracowana, lecz zapewniam, że do Ćwieka na pewno jeszcze wrócę.

- Proszę, niech pan wejdzie. Moje biurko to te z kwiatkiem.
- Szanuję. U mnie nie uchowałby się nawet kaktus.
- To sztuczny kwiatek.

Za książkę dziękuję portalowi CzytamPierwszy.

Czytam i recenzujÄ™ na CzytamPierwszy.pl