czwartek, 14 czerwca 2018

"Duchy Jeremiego" Robert Rient

Uczyłem się raczkować. Niezbyt mi to wychodziło, bo chociaż chciałem iść do przodu, cofałem się, a to było strasznie frustrujące , tak samo frustrujące jak ostatnie tygodnie na wsi. Ten ruch, na który nie mam wpływu, chociaż wydaje się łatwy. Zostawić za sobą kawałek podłogi i ruszyć dalej.



Czytając książkę mogę śmiało stwierdzić, że byłam przerażona ilością złych zdarzeń, które spotykały dwunastoletniego chłopca. Jak odnaleźć się w tak nietypowej rodzinie z tyloma problemami? Dziadek z alzheimerem, sąsiadka dziadka- Maria to Żydówka, która ma za sobą życie w obozie koncentracyjnym, babcia, która także jest Żydówką, przeżyła złe czasy, lecz straciła całą rodzinę, ciotka Estera okazuje się być lesbijką. Do pakietu "szczęścia" matka Jeremiego jest chora na raka. Autor wprowadza Nas w ten świat nie szczędząc kataklizmów i gamy uczuć, którymi obdarzamy głównego bohatera. Co zadziwiające, mino tylu zdarzeń historia jest spójna i logiczna, nie zostajemy zamęczani zbędnymi wątkami.
Jeremi wraz z matką są zmuszeni przeprowadzić się do dziadka, ze względu na brak funduszy. Po czasie jedynym marzeniem bohatera jest powrót do dawnego domu i dzielenia podwórka z przyjacielem. W nowym miejscu zamieszkania nie widzi dobrych perspektyw, jak i musi pracować, pomagać dziadkowi w gospodarstwie. Wiedząc, że głównym powodem przeprowadzki jest brak pieniędzy postanawia je zarobić. Może i ten zarobek nie jest poprawny, lecz przez to widzimy jak młody chłopak usiłuje dążyć do celu i wierzy, że mama na pewno wyzdrowieje.
Choć Jeremy musi szybko dorosną i uporać się z wieloma problemami, to i tak pozostaje w nim szczypta dziecka. Wiele sytuacji interpretuje po swojemu, nie potrafi zrozumieć lub źle postrzega, co wyjaśnia zakończenie książki. Czytając widzimy bunt, przekleństwa, chęć gry w piłkę czy choćby najzwyklejszych spotykań z przyjacielem. Język w książce całkowicie odnosi się do głównego bohatera, nie mamy tutaj wtrąceń z dorosłego życia. Rient ukazuje nam swój talent polegający na pozostaniu przy temacie, nie wrzuca swoich przemyśleń, uczuć. Czytając skupiamy całą uwagę na nastolatku w morzu problemów, jego przeżyciach, aż docieramy do końca. Smutnego i wstrząsającego końca.
Choć książka jest napisana lekki piórem i czyta się ją bardzo szybko, to porusza istotne oraz trudne tematy. Po przeczytaniu byłam zmuszona usiąść w ciszy i pomyśleć, przetrawić ukończoną lekturę.
Mogę śmiało stwierdzić, że zostałam poruszona tą historią, a miejsce gdzie znajduje się serce- zabolało. Ile mamy szczęścia żyjąc z ludźmi, których kochamy?

Raz chciałem zabić mojego dziadka, miałem nawet plan z alibi. A jak chcesz kogoś zabić, ale naprawdę zabić, to musi być miłość.Teraz to wiem, bo wcześniej  myślałem, ze to właśnie wszystko jest, tylko nie miłość, ale to później opowiem. 


Książkę można znaleźć na Czytampierwszy . 

piątek, 1 czerwca 2018

"Basza Smaku" Saygin Ersin

Nie ma czegoś takiego jak zapomnienie. Choćbyś nie wiem jak się starał, tylko ci się wydaje, że o czymś zapomniałeś, a z czasem takie wspomnienia wpływają pod inną postacią i wdzierają się do twojej duszy. . Zrozum: jeśli ktoś twierdzi, że o czymś zapomniał, to znaczy, że tylko skazał sam siebie na niekończące się powtarzanie tej samej czyności po kres swoich dni.


Tym razem sięgnęłam po książkę z czasów Imperium osmańskiego, XVII wieku. Osobiście nigdy nie interesowałam się Turcją, zwyczajami w tym kraju, więc ta książka jest moim pierwszym źródłem zapoznawczym. "Basza smaku" dopiero po czasie okazała się dla mnie naprawdę dobra lekturą!
Pierwsze co muszę na początku napisać to imię głównego bohatera, co jest małym problemem. Na mężczyznę mówiono różnie, lecz na stronach książki jest nazywany po prostu Kucharzem lub Baszą smaku. Mężczyzna po czasie dostaje się do pałacowej kuchni, gdzie za główny cel obiera zemstę. W między czasie zostajemy zaskoczeni ilością wymyślnych potraf, przypraw, sposobów wykonania. Po czasie stwierdziłam, że przy tej książce należy siadać z pełnym brzuchem, a do wagi nie należy zbytnio przywiązywać uwagi!
Dowiadujemy się także jak wyglądała droga naszego Kucharza do zostania Baszą smaku. Poznajemy przewodników, którzy nauczając mężczyznę o rzeczach niepojętych dla Nas, traumatyczne dzieciństwo po, którym rzadko kto byłby w stanie się podnieść jak i Kamer, jedyną miłość, na, której chciałam skupić szczególną uwagę.
Kobieta zaintrygowała mnie swoim charakterem. Upartość oraz pomysłowość to jedne z przeważających cech Kamer, która obdarzyła olbrzymią miłością Kucharza. Czytając książkę nie tylko poznajemy zawiłe życie głównego bohatera, mamy także do czynienia z trudami jakimi musi mierzyć się kobieta. Osobiście nie mogłam się doczekać pojawienia Kamer na stronach. Chwilami byłam bardziej ciekawa przygód kobiety niż mężczyzny.
Mówiąc o ogóle, autor doskonale potrafi malować nasze wyobrażenia. W książce znajduje się wiele opisów tureckiego dworu, co osobie takiej jak ja ułatwiło wprowadzenie do tego świata. Potrafiłam bez problemu odtworzyć w swojej głowie obrazy danych sytuacji, co urozmaiciło moją lekturę.
Baszę Smaków przeczytałam w dwa dni. Historia Kucharza, który niczym magiczną różdżką przygotowywał dania wpływające na poszczególnych ludzi, pochłonęła mnie. Niesamowity jest fakt, że wszystko zależało między innymi od horoskopu czy zdrowotności człowieka, a idealne dopasowanie pozwalało nim zawładnąć czy zmienić bieg wydarzeń.

Pracował cały ranek i do obiadu gulasz zdrowia był gotowy. (...) otworzył oczy jeszcze tego samego popołudnia.

Jak najbardziej książkę polecę osobą, które kochają Turcję lub szukają o niej informacji, lubią gotować czy chcą się dowiedzieć, czy także mają umiejętności Baszy Smaku!

Książkę możecie zdobyć na Czytampierwszy.