Gdy byłam dzieckiem, od szóstego do szesnastego roku życia motywowało mnie wiele rzeczy. Największą motywacją było pragnienie posiadania przyjaciół. Pewnie, że możesz ze mną usiąść. I wszyscy siadali, bo nikt nie chce zostawać sam. Nie mineło wiele czasu i ludzie zaczęli siadać na mnie. A to już spora waga. Zwłaszcza kiedy zdali sobie sprawę, że jestem gotowa nosić ich ciężar.
Po książkę sięgnęłam, ponieważ wiele osób ją czytało, co wiązało się z faktem, że poznałam różne różniaste opinie. Oczywiście jak to ja, postanowiłam, że wyrobię swoją. "Bad Mommy" zwiedziła ze mną Częstochowę, wymodliła za maturę, pomogła przetrwać trzy godzinną podróż. Wniosek? Mogłam zabrać inną książkę i oczywiście już wszystko wyjaśniam.

Następnie widzimy wszystko z perspektywy Darius'a, terapeuty, kochającego męża, lecz wiele rzeczy jest tylko pozorem. Spojrzenie Jolene zostaje przedstawione jako ostatnie. Jest ona kochającą matką (choć według pewnej osoby nieodpowiedzialną), pisarka z talentem do.. do wszystkiego. Niestety nie zdradzę Wam sekretów Darius'a ani jego żony, sami musicie je odkryć.
Czytając książkę nie mogłam spostrzec kiedy strony przelewają się na przeczytane. Nie jestem w stanie stwierdzić czy to talent autorki, dobrze napisana książka czy wydanie, ponieważ wiele stron jest po prostu pustych z powodu rozpoczynania rozdziałów zawsze na prawej stronie.

Co mi się nie podobało? Wulgaryzmy, nadmiar erotyki, gdzie naprawdę dało się ją po prostu ominąć w wielu miejscach. Osobiście byłam przez to drażniona, nie podoba mi się wcinanie co po chwila słów "cipka, dupa, cycki", jak by było to nad wymiar konieczne. Mogę nawet stwierdzić, ze zostałam przez to w jakiś sposób zniechęcona do tej lektury i po połowie mnie to męczyło.

Zaczytanego!!
Książkę znajdziecie na czytam pierwszy.
Więcej mnie->
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz